Na szczęście tylko do czasu spotkania z nauczycielką :-)
Po mojej delikatnej sugestii, nowa nauczycielka przygotowała indywidualne zadanie domowe dla Olka. Będzie to robiła co tydzień ( u nas dzieci dostają zadania domowe w każdy poniedziałek na cały tydzień).
Tym razem matematyka była zbyt łatwa, ale napewno to dopracujemy :-)
A cała reszta w tym tygodniu wyglądała tak :
Rysujemy ślaczki. Zwyczajne dziecko, nawet już takie 2-3 letnie ( jak Lenka) robi to bez większego problemu. Dla mojego Dyspraktyka to duże wyzwanie, zwłaszcza po południu przy prawie zerowej zdolności skoncentrowania się na tym co ważne.
Ale sama widzę jak było rok temu a jak jest teraz :-)
Żeby tylko zdarzył się cud i Olka koncentracja się poprawiła.
Zadanie domowe robimy w Olka pokoju na piętrze. Staramy się żeby jak najmniej rzeczy go rozpraszało. Musi być cicho, wygodnie...siusiu w pęcherzu też nie może rozpraszać ;-)
Biurko powinno być puste, jedynie rzeczy konieczne do pracy. Niestety na Olka biurku stoi jego komputer i kolorowa klawiatura, która działa na rączki jak magnes :-(
:-)
Olek dostał ze szkoły magnetyczną tablicę z literkami. W ten sposób uczymy się pisać.
Niestety łapki Olka nie są jeszcze dość sprawne zeby dużo pisać ołówkiem.
Zaczynamy od 2-3-4 literowych wyrazów.
A to kurs rysowania Potwora z Loch Ness ;-)
i Olka wykonanie:
Co tydzień dostajemy ze szkoły nową książeczkę do poczytania. Olek ma dość dobrą pamięć wzrokową, więc przeczytawszy w szkole kilka razy tekst z nauczycielką, w domu czyta już ładnie.
Wycinamy liście, dynie i żołędzie :-)
Na kazdy poniedziałek dzieci mogą przygotować z rodzicami temat do rozmowy w szkole.
Bardzo staram się żeby Olek co tydzień taki temat miał. Jest to dla nas szczególnie ważne, bo w ten sposób Olek uczy się angielskiego. Ponieważ w domu używamy tylko polskiego języka, Olek w szkole musi mieć okazję rozmawiać na tematy nie tylko związane ze szkolną rutyną.
Np.w poprzedni poniedziałek Olek zabrał do szkoły zdjęcia z weekendowego spaceru do parku. Zabrał też wiele skarbów jesieni, które znaleźliśmy: liście, żółwie które zrobiłam z kasztanów, żołędzie, szyszki, porosty....
Myślę nad kolejnym tematem. Mam na to dużo czasu bo od poniedziałku znowu tydzień wakacji :-O
Pozdrawiamy jesiennie :-)
Muszę powiedzieć, że Nessi w wersji Olkowej jest bardzo ładny i podobny do tego z kartki z kursem rysowania.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę kasztanów i żołędzi. Myśmy się dziś wybrali na spacer, ale wszystko już opadło i albo zebrane, albo zjedzone przez wiewióry...
Mowisz ze 2-3latki juz slaczki rysuja?? hm... trzeba to sprawdzic z moim syneczkiem:)
OdpowiedzUsuńFajnie ze ma te tablice do uczenia sie slowek, no i tez pochwalam Nessi:) well done Olek!!!