Była to świetna okazja żeby w końcu kupić i posmakować owoce, których jeszcze nie jedliśmy.
Szukałam warzyw, które byłyby nam nieznane. Jedyne co do tej pory znalazłam to Samphire (Koper morski).
Samphire (Koper morski) |
Dzieci zjadły tą zieleninkę tak jakby jadły to od zawsze :-)
O mojej reakcji nie wspomnę , hihihi
Ale mamy zasadę: NIGDY NIE SUGEROWAĆ DZIECIOM, ŻE COŚ JEST NIESMACZNE.
Oczywiście też nie powiedziałam, że mi smakowało (dobrze że nikt nie pytał) .... stwierdziłam, że jest słone ;-)
Owoców kupiłam znacznie więcej. Niektóre z nich już jedliśmy wcześniej np Dragon fruit (Smoczy owoc) ale postanowilam kupić go ponownie, bo są moim zdaniem nietypowe i egzotyczne.
I okazuje się, że dobrze jest posmakować coś drugi raz, mimo że nie smakowało nam za pierwszym razem. Tym razem Smoczy Owoc był przepyszny, słodki, soczysty i będziemy jeść go częściej.
Dragon fruit |
Wszystkim smakował Persimmon (Persymona). Podobno jest to owoc bogaty w witaminy, makro i mikroelementy. Też będzie częściej gościł na naszym stole.
Jedliśmy też Physalis (Wiśnia peruwiańska) ale największą radość (nie tylko kulinarną) dzieci miały z jedzenia Granatu. Nie łatwo było wydobyć soczyste kuleczki ale za to jak super strzelały w palcach :-)
(Wiśnia peruwiańska) |
Kupiliśmy też nowe soki. Jeden z nich to jabłoko z kwiatem dzikiego bzu, a drugi to jabłko, czarna porzeczka i burak.
Ten pierwszy, pyszny. Już kupiliśmy 3 kolejne kartoniki. A buraczkowy czeka na degustację ;-)
Teraz będę polować na owoc Karamboli :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz