piątek, 2 marca 2012

Pogryzę...

Pogryzę albo przynajmniej obszczekam właścicieli psów, którzy mimo zakazów wchodzą na teren szkoły ze swoimi sierściuchami.
Jestem wściekła bo kiedy już jakoś, cudem wychodzimy na prostą z Olka psią fobią i już zaczyna lekko tolerować psy z bezpiecznej odległości, to przylezie taki jeden z drugim na boisko szkolne, gdzie dzieci czekają na nauczycieli i urządzają sobie szczekające dyskusje.
Co mnie obchodzi, że to małe coś, mniejsze od kapcia, musi wyjść na siusiu. Niech sobie spaceruje pod domem albo na polu a nie na terenie szkoły !!!

Na szczęście dyrektor (znając Olka problem) zareagował od razu. A ukochane nauczycielki sprawiły, że Olek zapomniał o traumie choć na te kilka godzin pobytu w szkole.

Ale regres jest duży. Całą trasę od samochodu do szkoły, Olek idzie spięty, zatykając uszy, przeczulony na każdy dźwięk. Za każdym rogiem spodziewa się najgorszego...psa.

I znowu zaczynamy od początku :-(

czwartek, 1 marca 2012

Optymistycznie ...

Tym razem będę się chwalić :-)

Małymi kroczkami Olek robi coraz to nowe postępy.
Już dość dawno temu został "Gwiazdą Tygodnia" w szkole, za nauczenie się samodzielnego pisania swojego imienia. Dostał dyplom....to strasznie miłe kiedy Szkoła cieszy sie razem z nami z Olka maleńkich kroczków "do przodu" i docenia go.



















Na ostatniej wizycie, terapeutka zajęciowa pokazała Olkowi sposób, w jaki może trenować rozbieranie bluzy. Dostaliśmy nawet instrukcję obrazkową ;-)
Efekt ... Olek wymyślił swój własny, "autorski" sposób rozbierania bluzy. Nie ważne jak, liczy się efekt :-)
Ha, ha a dziś rano pokazał nam, w jaki sposób nauczycielka nauczyła go ubierać kurtkę tak żeby rękawy mu się nie myliły. Wystarczy najpierw założyć kaptur !!! i wtedy już rękawy się nie pomylą i kurtka nie zmieni się w "kaftan bezpieczeństwa" hihihi.
A tak Olek ćwiczy zapinanie guzików. Nareszcie manekin (darmozjad) do czegoś się przydał ;-)




















Jeszcze jedną "pomoc rysunkową" Olek dostał od terapeutki:




















Teraz Olek już nie zapomina np. zdjąć spodni przed zrobieniem siusiu

























A teraz to, co moje Tygryski lubią najbardziej :-)
Kupiłam maleńkie kuleczki, które pod wpływem wody rosną.
Ale była zabawa ....a wieczorem kolorowe kulki wylądowały w kąpieli razem z dziećmi.




















...aż w końcu, kuleczki trafiły tam, gdzie powinny ...w zamyśle producenta ;-)
A przy okazji przeniosłam kawałek wiosny z ogrodu do salonu.