W każdy poniedziałek Olek otrzymuje zestaw słówek, których musi nauczyć się literować do piątku.
Kto by pomyślał że drzwi kuchenne przydadzą się do nauki ;-)
Co tydzień, częściowo zmienia się "dekoracja" na drzwiach.
W tym tygodniu wyglądały tak :
Nareszcie znalazłam sposób na Olka.
Przykleiłam na szklane kostki literki i teraz Olek z radością układa z nich tygodniowe słówka.
A po dobrze wykonanym zadaniu domowym....NAGRODA :-)
Kto Olka zna, tego chyba nie dziwi jaką stronkę wybiera hihihi !?!
"...Dyspraksja to problem z planowaniem i organizacją, ale wykraczające poza trudności typowo motoryczne. Dyspraktyk doświadcza problemów z planowaniem i organizacją nie tylko ruchu, ale też myśli, czynności, uczuć."
piątek, 16 listopada 2012
poniedziałek, 12 listopada 2012
SZYJEMY :-)
Gdzieś, kiedyś, w blogowym świecie natknęłam się na propozycję super zabawy usprawniającej paluszki.
Szybko zamówiłam potrzebny sprzęt i wczoraj ruszył nasz "warsztat krawiecki" ;-)
Szybko zamówiłam potrzebny sprzęt i wczoraj ruszył nasz "warsztat krawiecki" ;-)
piątek, 9 listopada 2012
Poznajemy nowe smaki.
Jednym z zadań domowych w ubiegłym tygodniu było próbowanie nowych owoców i warzyw.
Była to świetna okazja żeby w końcu kupić i posmakować owoce, których jeszcze nie jedliśmy.
Szukałam warzyw, które byłyby nam nieznane. Jedyne co do tej pory znalazłam to Samphire (Koper morski).
Dzieci zjadły tą zieleninkę tak jakby jadły to od zawsze :-)
O mojej reakcji nie wspomnę , hihihi
Ale mamy zasadę: NIGDY NIE SUGEROWAĆ DZIECIOM, ŻE COŚ JEST NIESMACZNE.
Oczywiście też nie powiedziałam, że mi smakowało (dobrze że nikt nie pytał) .... stwierdziłam, że jest słone ;-)
Owoców kupiłam znacznie więcej. Niektóre z nich już jedliśmy wcześniej np Dragon fruit (Smoczy owoc) ale postanowilam kupić go ponownie, bo są moim zdaniem nietypowe i egzotyczne.
I okazuje się, że dobrze jest posmakować coś drugi raz, mimo że nie smakowało nam za pierwszym razem. Tym razem Smoczy Owoc był przepyszny, słodki, soczysty i będziemy jeść go częściej.
Wszystkim smakował Persimmon (Persymona). Podobno jest to owoc bogaty w witaminy, makro i mikroelementy. Też będzie częściej gościł na naszym stole.
Żółty owoc na zdjęciu powyżej, to Persymona a obok (mniejszy i bordowy) to Passion (Marakuja).
Jedliśmy też Physalis (Wiśnia peruwiańska) ale największą radość (nie tylko kulinarną) dzieci miały z jedzenia Granatu. Nie łatwo było wydobyć soczyste kuleczki ale za to jak super strzelały w palcach :-)
Kupiliśmy też nowe soki. Jeden z nich to jabłoko z kwiatem dzikiego bzu, a drugi to jabłko, czarna porzeczka i burak.
Ten pierwszy, pyszny. Już kupiliśmy 3 kolejne kartoniki. A buraczkowy czeka na degustację ;-)
Teraz będę polować na owoc Karamboli :-)
Była to świetna okazja żeby w końcu kupić i posmakować owoce, których jeszcze nie jedliśmy.
Szukałam warzyw, które byłyby nam nieznane. Jedyne co do tej pory znalazłam to Samphire (Koper morski).
Samphire (Koper morski) |
Dzieci zjadły tą zieleninkę tak jakby jadły to od zawsze :-)
O mojej reakcji nie wspomnę , hihihi
Ale mamy zasadę: NIGDY NIE SUGEROWAĆ DZIECIOM, ŻE COŚ JEST NIESMACZNE.
Oczywiście też nie powiedziałam, że mi smakowało (dobrze że nikt nie pytał) .... stwierdziłam, że jest słone ;-)
Owoców kupiłam znacznie więcej. Niektóre z nich już jedliśmy wcześniej np Dragon fruit (Smoczy owoc) ale postanowilam kupić go ponownie, bo są moim zdaniem nietypowe i egzotyczne.
I okazuje się, że dobrze jest posmakować coś drugi raz, mimo że nie smakowało nam za pierwszym razem. Tym razem Smoczy Owoc był przepyszny, słodki, soczysty i będziemy jeść go częściej.
Dragon fruit |
Wszystkim smakował Persimmon (Persymona). Podobno jest to owoc bogaty w witaminy, makro i mikroelementy. Też będzie częściej gościł na naszym stole.
Jedliśmy też Physalis (Wiśnia peruwiańska) ale największą radość (nie tylko kulinarną) dzieci miały z jedzenia Granatu. Nie łatwo było wydobyć soczyste kuleczki ale za to jak super strzelały w palcach :-)
(Wiśnia peruwiańska) |
Kupiliśmy też nowe soki. Jeden z nich to jabłoko z kwiatem dzikiego bzu, a drugi to jabłko, czarna porzeczka i burak.
Ten pierwszy, pyszny. Już kupiliśmy 3 kolejne kartoniki. A buraczkowy czeka na degustację ;-)
Teraz będę polować na owoc Karamboli :-)
czwartek, 8 listopada 2012
TĘCZA (rainbow)
M.Konopnicka
"TĘCZA"
— A kto ciebie, śliczna tęczo,
Siedmiobarwny pasie,
Wymalował na tej chmurce
Jakby na atłasie?
Siedmiobarwny pasie,
Wymalował na tej chmurce
Jakby na atłasie?
— Słoneczko mnie malowało
Po deszczu, po burzy;
Pożyczyło sobie farby
Od tej polnej róży.
Pożyczyło sobie farby
Od kwiatów z ogroda;
Malowało tęczę na znak,
Że będzie pogoda!
Po deszczu, po burzy;
Pożyczyło sobie farby
Od tej polnej róży.
Pożyczyło sobie farby
Od kwiatów z ogroda;
Malowało tęczę na znak,
Że będzie pogoda!
Czego moje Pidżamowce tak wypatrują za oknem z samego rana ???
TĘCZY !!! |
Kiedy za oknem świeci słoneczko, na ścianach tworzy się nasza własna tęcza :-) |
A kiedy słońca na dworze brak, przydają się wycinanki i klej. |
wtorek, 6 listopada 2012
BUUU !!!!!!!!!!! (Hallowinowo) ;-)
Zabawy po zmroku.
Wcześnie zapadające ciemności mają swoje plusy ;-)
Tym razem do zabawy wykorzystaliśmy świecące w ciemności bransoletki.
Tym razem do zabawy wykorzystaliśmy świecące w ciemności bransoletki.
Znacie GLUTA ??? (Silly Putty)
Znacie GLUTA ???
My już znamy i zakochaliśmy się w nim :-)
Glut jest niesamowity, rozciąga się, dostosowuje swój kształt do naczynia w którym się znajduje, odbija się jak piłeczka, położony na stole "rozlewa się ".
Można go gnieść, ciąć, rozciągać i co jeszcze dusza zapragnie.
Naprawdę POLECAM zrobienie sobie GLUTA !!!
My już znamy i zakochaliśmy się w nim :-)
Glut jest niesamowity, rozciąga się, dostosowuje swój kształt do naczynia w którym się znajduje, odbija się jak piłeczka, położony na stole "rozlewa się ".
Można go gnieść, ciąć, rozciągać i co jeszcze dusza zapragnie.
Naprawdę POLECAM zrobienie sobie GLUTA !!!
poniedziałek, 29 października 2012
WOOOOW !!!
poniedziałek, 22 października 2012
Kolory mango ... Jesień.
Zastanawiałam się za co mogę lubić jesień.
Pewnego dnia Olek stwierdził, że nasza wiśnia przed oknem, ma "kolory mango".
Uwielbiam mango i teraz mam za co lubić jesień, .... za kolory mango na drzewach :-)
Pająków się boję ale gdyby nie one, to nie byłoby tych cudownych konstrukcjii na naszym żywopłocie.
Pewnego dnia Olek stwierdził, że nasza wiśnia przed oknem, ma "kolory mango".
Uwielbiam mango i teraz mam za co lubić jesień, .... za kolory mango na drzewach :-)
Pająków się boję ale gdyby nie one, to nie byłoby tych cudownych konstrukcjii na naszym żywopłocie.
sobota, 13 października 2012
Żel do włosów + woreczek strunowy =.........
Pisaliśmy już paluszkiem po otrębach, po brokacie, po piasku.
A tym razem do woreczka strunowego włożylam najzwyklejszy żel do włosów i gotowe :-)
Nie dość że fajowe do "pomiętolenia", to i popisać paluszkiem literki można !!!
A tym razem do woreczka strunowego włożylam najzwyklejszy żel do włosów i gotowe :-)
Nie dość że fajowe do "pomiętolenia", to i popisać paluszkiem literki można !!!
piątek, 12 października 2012
Zadanie domowe...
Zadanie domowe od początku roku szkolnego spędza mi sen z oczu....do czasu.
Na szczęście tylko do czasu spotkania z nauczycielką :-)
Po mojej delikatnej sugestii, nowa nauczycielka przygotowała indywidualne zadanie domowe dla Olka. Będzie to robiła co tydzień ( u nas dzieci dostają zadania domowe w każdy poniedziałek na cały tydzień).
Tym razem matematyka była zbyt łatwa, ale napewno to dopracujemy :-)
A cała reszta w tym tygodniu wyglądała tak :
Rysujemy ślaczki. Zwyczajne dziecko, nawet już takie 2-3 letnie ( jak Lenka) robi to bez większego problemu. Dla mojego Dyspraktyka to duże wyzwanie, zwłaszcza po południu przy prawie zerowej zdolności skoncentrowania się na tym co ważne.
Ale sama widzę jak było rok temu a jak jest teraz :-)
Żeby tylko zdarzył się cud i Olka koncentracja się poprawiła.
Zadanie domowe robimy w Olka pokoju na piętrze. Staramy się żeby jak najmniej rzeczy go rozpraszało. Musi być cicho, wygodnie...siusiu w pęcherzu też nie może rozpraszać ;-)
Biurko powinno być puste, jedynie rzeczy konieczne do pracy. Niestety na Olka biurku stoi jego komputer i kolorowa klawiatura, która działa na rączki jak magnes :-(
:-)
Olek dostał ze szkoły magnetyczną tablicę z literkami. W ten sposób uczymy się pisać.
Niestety łapki Olka nie są jeszcze dość sprawne zeby dużo pisać ołówkiem.
Zaczynamy od 2-3-4 literowych wyrazów.
A to kurs rysowania Potwora z Loch Ness ;-)
i Olka wykonanie:
Co tydzień dostajemy ze szkoły nową książeczkę do poczytania. Olek ma dość dobrą pamięć wzrokową, więc przeczytawszy w szkole kilka razy tekst z nauczycielką, w domu czyta już ładnie.
Wycinamy liście, dynie i żołędzie :-)
Na kazdy poniedziałek dzieci mogą przygotować z rodzicami temat do rozmowy w szkole.
Bardzo staram się żeby Olek co tydzień taki temat miał. Jest to dla nas szczególnie ważne, bo w ten sposób Olek uczy się angielskiego. Ponieważ w domu używamy tylko polskiego języka, Olek w szkole musi mieć okazję rozmawiać na tematy nie tylko związane ze szkolną rutyną.
Np.w poprzedni poniedziałek Olek zabrał do szkoły zdjęcia z weekendowego spaceru do parku. Zabrał też wiele skarbów jesieni, które znaleźliśmy: liście, żółwie które zrobiłam z kasztanów, żołędzie, szyszki, porosty....
Myślę nad kolejnym tematem. Mam na to dużo czasu bo od poniedziałku znowu tydzień wakacji :-O
Pozdrawiamy jesiennie :-)
Na szczęście tylko do czasu spotkania z nauczycielką :-)
Po mojej delikatnej sugestii, nowa nauczycielka przygotowała indywidualne zadanie domowe dla Olka. Będzie to robiła co tydzień ( u nas dzieci dostają zadania domowe w każdy poniedziałek na cały tydzień).
Tym razem matematyka była zbyt łatwa, ale napewno to dopracujemy :-)
A cała reszta w tym tygodniu wyglądała tak :
Rysujemy ślaczki. Zwyczajne dziecko, nawet już takie 2-3 letnie ( jak Lenka) robi to bez większego problemu. Dla mojego Dyspraktyka to duże wyzwanie, zwłaszcza po południu przy prawie zerowej zdolności skoncentrowania się na tym co ważne.
Ale sama widzę jak było rok temu a jak jest teraz :-)
Żeby tylko zdarzył się cud i Olka koncentracja się poprawiła.
Zadanie domowe robimy w Olka pokoju na piętrze. Staramy się żeby jak najmniej rzeczy go rozpraszało. Musi być cicho, wygodnie...siusiu w pęcherzu też nie może rozpraszać ;-)
Biurko powinno być puste, jedynie rzeczy konieczne do pracy. Niestety na Olka biurku stoi jego komputer i kolorowa klawiatura, która działa na rączki jak magnes :-(
:-)
Olek dostał ze szkoły magnetyczną tablicę z literkami. W ten sposób uczymy się pisać.
Niestety łapki Olka nie są jeszcze dość sprawne zeby dużo pisać ołówkiem.
Zaczynamy od 2-3-4 literowych wyrazów.
A to kurs rysowania Potwora z Loch Ness ;-)
i Olka wykonanie:
Co tydzień dostajemy ze szkoły nową książeczkę do poczytania. Olek ma dość dobrą pamięć wzrokową, więc przeczytawszy w szkole kilka razy tekst z nauczycielką, w domu czyta już ładnie.
Wycinamy liście, dynie i żołędzie :-)
Na kazdy poniedziałek dzieci mogą przygotować z rodzicami temat do rozmowy w szkole.
Bardzo staram się żeby Olek co tydzień taki temat miał. Jest to dla nas szczególnie ważne, bo w ten sposób Olek uczy się angielskiego. Ponieważ w domu używamy tylko polskiego języka, Olek w szkole musi mieć okazję rozmawiać na tematy nie tylko związane ze szkolną rutyną.
Np.w poprzedni poniedziałek Olek zabrał do szkoły zdjęcia z weekendowego spaceru do parku. Zabrał też wiele skarbów jesieni, które znaleźliśmy: liście, żółwie które zrobiłam z kasztanów, żołędzie, szyszki, porosty....
Myślę nad kolejnym tematem. Mam na to dużo czasu bo od poniedziałku znowu tydzień wakacji :-O
Pozdrawiamy jesiennie :-)
Subskrybuj:
Posty (Atom)