czwartek, 19 stycznia 2012

Długa droga za nami.

Przez 3 lata upierałam się, dociekałam, wchodziłam oknem kiedy zamykano drzwi przede mną.
Olek przez ten czas przeszedł wiele badań. Gdyby nie pomoc Dobrych Dusz mających "znajomości" nie działo by się nic.
W końcu znalazłam...znalazłam w internecie informacje na temat Dyspraksji.
Czytając tekst miałam wrażenie że ktoś opisał moje dziecko.
To był szok!!!
Byłam szczęśliwa, że w końcu znalazłam diagnozę ale i wściekłą ze setki specjalistów, z jakimi Olek miał kontakt od urodzenia, nie wpadło na ten trop.
Natychmiast Dobra Dusza załatwiła nam wizytę w Ośrodku Wczesnej Interwencji
i tam neurolog, logopeda, psycholog, terapeuta zgodnie potwierdzili... DYSPRAKSJA
i może Zespół Aspergera.

Jednak to nie był koniec kamienistej drogi.
Wyjechaliśmy do Szkocji i tu trzeba było szukać pomocy.
Początki były bardzo przykre i stresujące. Specjalistka w raporcie dla lekarza rodzinnego napisała że "wymagania matki w stosunku do dziecka są zbyt wysokie". Najgorsze w tym wszystkim było to, że owa specjalistka nigdy Olka ani mnie nie widziała, nie rozmawiała z nami, nie miała okazji zbadać Olka a wystawiła tak krzywdzący osąd mogący zamknąć nam drogę do jakiejkolwiek pomocy w tym kraju.
Jestem silną psychicznie osobą, ale ten raport załamał mnie. Cytowane wyżej zdanie huczy mi w głowie do dziś, "wymagania matki........".
Na szczęście szybko się podniosłam, otrzepałam i jeszcze bardziej zawzięłam.
I co ?
A to, że owa specjalistka podczas spotkania, kóre później jednak miało miejsce, przyznała się do błędu i do dziś zajmuje się Olkiem...cudnie koordynuje pracą wszystkich specjalistów którzy zajmują się nim. A jest ich dzięki Bogu wielu : terapeutka zajęciowa , fizjoterapeutka, psycholog, logopeda, neurolog, okulista, pracownicy socjalni.
I jest jeszcze wiele Aniołów którzy dbają o Olka m.in. pracownicy szkoły.

Dzięki Bogu, dzięki Bogu....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz