I znów przydał się ryż :-)
Dodaliśmy do niego groch i całość wsypaliśmy do dwóch pojemników....bo każdy chciał swój ;-)
Do osobnego pojemnika wsypałam... hmmm jak to nazwać, "styropianowe farfocelki" (to to zielone) a trzeci pojemnik był pełen mięciutkiego wypełnienia do maskotek i pióra.
Na podłodze rozwinęłam folię bąbelkową (srebrną) i cienką gąbkę (podkład pod wykładziny).
I zaczęła się zabawa :-)
Moje dzieci lubią silne doznania i najbardziej odpowiadało im deptanie po ryżu i grochu. No i nie byli by sobą gdyby cali nie wgramolili się do pojemników ;-)
Na koniec zabawa w znajdywanie malutkich skarbów w "farfocelkach".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz